*
Siniaki już mi zeszły. Zostały tylko krwiaki na nogach, ale to można zwalić na noszenie perkusji. Tak więc.. mogę się napić! I właśnie to robię i to w dużych ilościach. Niestety sama, ale trudno. Chłopaki są gdzieś tam. Val z nimi, a ja nie chciałam jechać. Druga butelka wódki była już na wykończeniu, a ja byłam kompletnie pijana. Nawet mówiłam do siebie o pierdołach. Chciałabym żeby Jimmy tu był. Żeby do mnie przyszedł i żeby mnie przytulił. A on przyjdzie nie wiem kiedy!
Po jakiejś godzinie usłyszałam jak ktoś wchodzi. Nie odwróciłam się, bo nie miałam siły. Dalej leżałam na kanapie twarzą do poduszki. Po chodzie rozpoznałam Jimmiego. Poszedł do łazienki chyba po piętnastu minutach wyszedł.
- Jezu, co za pijak. - mruknął do siebie i podszedł. Słyszałam, że bierze butelki i odstawia je na stolik, a potem wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko.
- Cześć kochanie.. - mruknęłam.
- Mogłaś na mnie poczekać, a nie tak sama..
- Kocham cię wiesz? - przyciągnęłam jego ramiona do mnie.
- Szkoda, że nie mówisz mi tego na trzeźwo..
- Ej, ostatnio mówiłam.. zresztą jak chcesz to tylko mi przypomnij jutro i na pewno ci powiem. - wtuliłam się w niego jak dziecko.
- Mój mały pijak.. - westchnął. - Też cię kocham.. bardzo.
Usnęłam z uśmiechem na ustach, a następnego dnia nawet mnie głowa nie bolała.
Z samego rana wsiedliśmy do busa i odjechaliśmy do następnego miasta, na kolejny koncert. Fresno zostawało za nami, a ja miałam nadzieję więcej go nie zobaczyć, bo nie kojarzyło mi się zbyt przyjemnie. Pół dnia przesiedzieliśmy w busie, jadąc. Chłopaki planowali kolejny show i wspominali te najlepsze koncerty, a ja z Val siedziałyśmy w jej kojcu i gadałyśmy. Przed nami leżały cztery puste opakowania po czekoladzie, a obok były jeszcze trzy nie otworzone. Nie ma to jak nabijanie sobie kalorii.
- Wiesz co? - Val przełknęła kostkę czekolady i wyprostowała się.
- No co..
- Za dwa tygodnie będzie EMA. - poruszyła brwiami i uśmiechnęła się wrednie.
- Taak, będę musiała się wystroić w suknię, wiem.
- Ale mogę ci jakąś wybrać? - zrobiła błagalną minę.
- Nigdy w życiu. Wybierzesz mi jakieś kopciuszkowate satyny, tak, że nie będę wiedziała które to góra, a które dół. Pójdziesz ze mną na zakupy i tyle starczy.
- Ale ty jesteś..
- To też wiem. - pokazałam jej język.
- Doobra, przeżyję. Ale daję sobie prawo do poprawek! I makijaż ci zrobię.
- Jeśli to ma cię tak strasznie uszczęśliwić, to mogę się zgodzić. Tylko Reva mi nie strój, bo go nie poznam.
- Jesteś niewdzięczna. - wydęła dolną wargę.
- Też cię kocham.
Po tym jakże wzruszającym wyznaniu, poczułyśmy, że autobus zwalnia. Zerwałyśmy się z miejsc i jak głupie wyprułyśmy do wyjścia. Gdy tylko kierowca otworzył drzwi, wyleciałyśmy na świeże powietrze. Zatrzymaliśmy się na jakimś zajeździe, nie wiem co to było. Wiem, że był las i ptaszki śpiewały. Nie oglądając się na chłopaków poszłyśmy z Valary na spacer, ale nie zaszłyśmy daleko. Od razu gdy weszłyśmy w las, zewsząd zaczęły rozlegać się dziwne odgłosy. To olałyśmy i szłyśmy dalej, ale jak coś podobnego do komara dziabnęło mnie w rękę, to stwierdziłyśmy zgodnie, że spierdalamy. Odechciało nam się świeżego powietrza i weszłyśmy z powrotem do busa. Ja zajęłam się jakimiś dokumentami, które już od dawna wołały o pomstę, a Val położyła się na kanapie ze słuchawkami w uszach.
Bardzo się wczułam w segregowanie tych papierów. Było tam tyle pierdół, że połowę od razu bym wyrzuciła, ale nie mogę, bo Shads je może przejrzeć i dostać natchnienia na nową piosenkę. Tak jest od dobrych paru lat, odkąd Johnny wyrzucił jakieś nowe teksty. Shadows się wtedy wydarł i obraził i od tamtej pory każdy papier jest segregowany w odpowiednie miejsce.
- Ariana? Musimy porozmawiać. - Rev wszedł do busa i oznajmił poważnym tonem.
- Nie mogę teraz. Muszę zrobić..
- Teraz. - powiedział z naciskiem. Oderwałam się od papierów i spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Okej.. - wyszłam za nim i usiedliśmy przy małym stoliku. - O czym?
- Wiesz, co mi Syn powiedział?
- Nie?
- Otóż dowiedziałem się.. i to od niego.., że ktoś cię pobił. - spojrzał na mnie wymownie.
- Yyy..
- Możesz mi to wyjaśnić? Czemu nic nie wiedziałem?
- Bo byś krzyczał.. i się denerwował.. i szukał, kto to był..
- Ale ja wiem, kto to był! To zapewne Mines! Ja go zabiję! - krzyknął. - I dlaczego mi nie powiedziałaś?!
- Bo bałam się, że będziesz chciał coś im za to zrobić. A oni tego by nie zostawili. Znaleźliby cię i zakopali na śmierć, albo jeszcze gorzej. Nie chciałam żebyś się denerwował i żeby ci się coś stało..
- Chyba o mnie nic nie wiesz! Już nie takie rzeczy robiłem..
- Jimmy ja wiem, że nie takie.. ale nie chcę by ci się coś stało.. jeszcze przeze mnie. To by się położyło cieniem na waszej karierze. Wszyscy byście mieli przesrane.. przeze mnie. Nie chcę tak.
- Ari, bardziej mi zależy na tobie niż na karierze. Ona się kiedyś skończy.
- Ja też się kiedyś skończę.
- Nawet tak nie mów!
- Jimmy, ale to prawda. I proszę cię, nie rób nic. Niech Korn będzie tylko moją sprawą, w końcu to ja tam siedziałam.
- Nie ma mowy. Chcę żebyś mi o tym wszystkim mówiła. Powstrzymam się przed zabijaniem, ale chcę wszystko wiedzieć. Nie zostawię cię z tym.
6 komentarzy:
Dobrze, że Rev się wreszcie dowiedział.. I teraz będzie mógł obić mordy tym pieprzonym damskim bokserom, jee :D Nie mogę się tego doczekać. Ari jaki alkoholik, haha, chociaż w sumie takie picie do lusterka to nie jest zła rzecz, przynajmniej można pogadać sobie z kimś odpowiednio mądrym [gadanie do siebie jest fajne! ]. Miło tak się czyta te rozmowy Ariany i Jimmy'ego, nie słodzą sobie za bardzo ale widać, że się kochają i że im zależy na sobie nazwajem, luubię to :)
No i czekam na kolejny part.
Terrorysta się melduje i coś czuje, że blogspotowi zaraz do betów nakopie. Jak śmiesz usuwać mój zacny koment!!!!
Czasami można tak sobie do lusterka popić i pogadać do siebie jak Ari. Zawsze jest to jakże zacne towarzystwo. Lubię jak Jimo opiekuje się swoim małym, kochanym pijakiem. Szkoda tylko, że jak to zauważył rzadko po trzeźwemu okazują sobie uczucia.
Uwielbiam rozmowy Val i Ari. Hahaha pani Sanders jest terrorystką jeśli chodzi o modę. Chcę zobaczyć ich zakupy :)A ta ich wycieczka do lasu i odwrót taktyczny haha :)
Wiedziałam, że Gates nie wytrzyma i wypapla Jimmiemu. Nie dziwię się, że się wkurzył i ma ochotę mordować. Przecież te debile pobiły jego ukochaną kobietę!! Ari powinna mu wcześniej powiedzieć. Ona martwi się o niego, a on o nią. Rany jak oni się kochają, chociaż może tego tak bardzo nie okazują.
Czekam na nexta!
Your Terrorist & PsychoFan
Miały dziewczyny fazę na czekoladę ;) A jednak Synio sam wygadał. Ciekawe co Rev wymyśli w akcie zemsty. Kiedy można się spodziewać nexta? I jestem ciekawa jaka sukienkę założy Ari na EMA
Już nie mogę się doczekać jej sukni! <3
Och super rozdział. Najbardziej podobalo mi się jak się upiła i te ich wyznania. Ach jakie to romantyczne <3
teczanapustyni.bloog.pl
No przeczytałam dwa ostatnie i muszę Ci powiedzieć, że są po prostu mistrzowskie!
Syn ma sto procent racji, że Rev powinien się dowiedzieć o tym, co się stało. W końcu jest facetem Ari, ma prawo nie tylko wiedzieć , ale i działać w tej sprawie. Rozumiem Arianne i jej strach o Jimmiego, bo w końcu nie wiadomo co tym psychopatą z Korna może jeszcze wpaść do głowy, skoro nie mieli skrupułów i pobili kobietę. Dobrze, Syn się wygadał i dobrze, że tamci ze sobą porozmawiali i jako tako rozstrzygnęli sprawę.
Teraz czekam na EMA i w ogóle na kolejny odcinek!
love you, Jenn
myślałam, że dodałam komentarz, ale czytając po raz kolejny tą notkę zobaczyłam, że nieee... nie powiem nic mądrego, bo wszystko już zostało już powiedziane.... czekam na nextaa
Prześlij komentarz