ale taki mały odcinek daję, no żeby nie było ;)
*
- No to zaczynamy. - mruknęłam do siebie. W okół była cisza. Spojrzałam w lustro smętnym wzrokiem i pomyślałam, że chyba mnie doszczętnie powaliło, że idę na tę galę i do tego jeszcze mam taką sukienkę, że właściwie więcej jej nie ma, jak jest.
Skrzywiłam się jeszcze, zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Wraz z wodą spływały ze mnie wszystkie emocje. Złość na Reva i ziarna niepokoju, które on sam zasiał, po prostu zniknęły. Zdenerwowanie i mała trema przed wystrojeniem się wyparowały. Niestety to nie było wszystko, bo wraz z tymi uczuciami odeszło też szczęście i podekscytowanie. To dobrze znane i bardzo przyjemne napięcie przed wyjściem gdzieś zelżało i zastąpiła je kompletna obojętność. Nie wiem czy to dobrze.. zapewne nie. Tylko jakoś dziwnie mnie to nie obchodzi.
Wyłączyłam natrysk i sięgnęłam po kremowy, puchaty ręcznik. Owinęłam się nim ciasno i wyszłam z łazienki.
- Z rana takie widoki? - od razu zapytał Rev.
- Zaraz się ubiorę.
- Ale nie musisz. - wstał i podszedł do mnie blisko.
- Mimo to i tak się ubiorę. - spojrzałam w bok.
- Eh, czyli jesteś jeszcze na mnie zła.
- Jakoś mi obojętnie wiesz? A poza tym, to byłam pewna, że to ty jesteś na mnie zły. Zasłużyłam sobie tak kopiąc. - wzruszyłam ramionami i dalej nie chciałam na niego spojrzeć.
- Słuchaj, ja to wszystko wyjaśnię. Ta piosenka... pisałem ją, kiedy miałem chwile zwątpienia. Na pewno też miałaś taki czas i wiesz, że nie jest łatwo utrzymać się na powierzchni. Ja zacząłem się topić, a ten tekst był moja brzytwą, za którą mogłem chwycić.
- Tak, znam to.. ale wiesz czemu mnie to wkurzyło? Bo się o ciebie cholernie martwię. - odpowiedziałam za niego. - Zresztą myślę, że zdajesz sobie z tego sprawę.
- Masz rację.. no przepraszam.. ale postaraj się choć trochę to zrozumieć. - spojrzał na mnie niepewnie, niemal z błaganiem w oczach.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. Wiesz, że to trudne. Powiedz mi dlaczego tak się czułeś i kiedy to było?
- Dawno. A7x się dopiero zaczynało, więc zrobiliśmy sobie z Gatesem Pinkly Smooth, to pewnie wiesz. Wiesz też, że na początku trudno jest coś zrobić, jak się nie ma kasy, ani możliwości. Były takie momenty, gdy po prostu się upijałem w trupa i leżałem gdzieś, całkiem w swoim świecie. Zapewne w jednej z takich chwil miałem ze sobą kartkę i długopis, bo gdy się obudziłem wszystko leżało wokół mnie. Spisałem to na czysto, schowałem i dopiero niedawno to odkopałem. Nie chcę tego wyrzucać.. - zwiesił głos.
- To nie wyrzucaj. To jest dobre, trzeba to tylko dopracować. Jednak wiem, że takich rzeczy nie pisze się bez przyczyny, dlatego się martwiłam.
- To bardzo miłe uczucie, jak ktoś się troszczy. - uśmiechnął się lekko i przyciągnął mnie do siebie.
- Zamoczę ci koszulkę. - zauważyłam.
- A tam koszulka. - zamruczał. - Są ważniejsze sprawy niż koszulka.. i to o wiele. - poruszył brwiami, a jego ręce powędrowały pod ręcznik. - Widzę, że masz taki słaby humor, może by cię tak troszkę rozruszać? - wyszeptał mi do ucha. Od jego oddechu przeszły mnie dreszcze i całe moje ciało przestało słuchać się rozumu. Przylgnęłam do Jimmiego.
- A masz ochotę? - zapytałam, patrząc na niego spod rzęs.
- Zawsze i wszędzie. - powiedział. Poruszył ręcznikiem tak, że opadł na ziemię. - Ups?
- To nie fair. Ja nie mam tak łatwo. - sięgnęłam rękami i ściągnęłam z niego koszulkę, a potem pocałowałam każdą literę w słowie 'fikcja', wytatuowanym na mostku. Rev chwycił moją twarz w obydwie dłonie i pocałował mnie mocno, a po chwili zatopił twarz w moich mokrych włosach.
- Dziś pachniesz wanilią. Znowu mój ulubiony zapach. - podniósł mnie i posadził na oparciu kanapy.
- No co, mam teraz czekać? - oburzyłam się i zeskoczyłam. - Ja to zrobię. - odtrąciłam jego ręce od paska i sama ściągnęłam mu spodnie. - Ładne masz bokserki. Tylko, że bałwanki wyszły już z mody. - zadrwiłam.
- Oh ty! Jak cię złapię.. - warknął i rzucił się na mnie. Wrzasnęłam i zaczęłam uciekać. No tak, nie ma to jak ganianie się po pokoju hotelowym z gołym tyłkiem. W końcu dałam się złapać i wylądowałam na łóżku, pod Jimmym. - No i warto było się nabijać? - zapytał i ugryzł mnie lekko w szyję.
- Z ciebie zawsze.
- Słyszałaś, że seks z rana jest bardzo, ale to bardzo rozbudzający i daje dobry humor?
- To na co jeszcze czekasz? - uniosłam brew.
- Zaraz dostaniesz klapsa.
- Czekam. - zaczęłam niekontrolowanie rechotać.