czwartek, 6 września 2012

12. beach, please!

niedługo to dojdzie do tego, że będę dawać pięć postów na dzień.. no, ale krótkie są, to daję po dwa. dzięki za komentarze, są powalające :)

*

Obserwuję właśnie pojedynek w wykonaniu Shadsa i Reva. Temu drugiemu zupełnie nie idzie. Kto jak kto, ale to Matt pakuje. Rev właśnie po raz kolejny ląduje na piachu. Jeszcze parę metrów, a wyląduje w wodzie. 
- Ponaciąga się i później będzie jęczał. - Val pokręciła głową.
- Oczywiście mówisz o Jimmym. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- Oczywiście. A ciebie zatrudni jako pielęgniarkę, zobaczysz.
- Yhm..
- Ja to myślę, że on cię lubi. - powiedziała nagle.
- No, lubi. Nie wytrzymałby ze mną, jakby mnie nie lubił. Was też lubi.
- Ale ja mówię o tym innym lubieniu. - wyszeptała konspiracyjnym tonem.
- No, co ty.. - parsknęłam śmiechem. - Niby czemu? I gdzie to zauważyłaś? - spytałam, nadal się szczerząc.
- Co chwila zauważam. I nie tylko ja, Shads też.
- I ja też. - wtrącił Jason.
- Ty podsłuchiwaczu! - wrzasnęłam na niego. - O nie, tak nie będzie. Syn! Matt! Zacky! Pomóżcie mi go wrzucić do wody! - wstałam i wskazałam oskarżycielsko na Jasona. On zerwał się, ale nie ze mną te numery. Złapałam go za ramię i trzymałam, dopóki tamta trójka nie przyszła i pomogła. Matt i Syn podnieśli go, a Zacky unieruchomił mu ręce i razem ze mną zanieśli go do zimniutkiej wody. Doszliśmy jakoś po uda i stwierdziliśmy, że tyle starczy.
- Raz, dwa, trzy! - na trzy chłopaki wrzucili go do oceanu i szybko uciekliśmy. Śmiejąc się dziko wracaliśmy na kocyk. Nagle poczułam zimne ręce w talii.
- Nie ma tak, mała. - powiedział Jason, uśmiechając się wrednie.
- Aaa! Syn pomóż mi! - wrzasnęłam i objęłam Syna, żeby mnie Jason nie porwał. Jednak ten zaczął mnie łaskotać, więc chcąc nie chcąc puściłam go, a wtedy Jason porwał mnie i pobiegł do wody. Wylądowałam w zimnym oceanie. Wynurzyłam się niczym kałamarnica i pomaszerowałam w stronę koca.
- G-Gates, świnia j-jesteś. - wyszczękałam i wycisnęłam wodę z moich włosów prosto na niego. Wrzasnął jak dzieciak i spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem. Nic sobie z tego nie robiąc, wróciłam na swój leżaczek i otuliłam się szczelnie ręcznikiem. Przede mną usiadł zmachany Rev.
- Nieee.. to nie dla mnie.. - wysapał, objął moje nogi i położył na nich głowę. Jak zahipnotyzowana wpatrzyłam się w jego tatuaże na rękach. Najbardziej spodobał mi się ten przestawiający deathbat. Był żółty, na niebieskich falach, czy coś w ten deseń. Ciekawe czy mogę mieć tatuaż.. 
Nagle poczułam, że ktoś się na mnie gapi. Obejrzałam się. To Val. 'A nie mówiłam?' jej spojrzenie wręcz krzyczało. Pokazałam jej środkowy palec, a Shads, widząc to, parsknął śmiechem. 

3 komentarze:

Joanna pisze...

Jason nie wolno podsłuchiwać!! I widzisz co cię za to spotkało! No no no :D Ale on nie był jej dłużny. Gates jej nie uratował niedobry jeden, jak tak można noooo.. Oho skoro Val i Shads coś zauważyli czyżby to w końcu oznaczało, że coś nam tu się kroi?? Powiedz, że tak! No powiedz nooooooo?
Nie chcesz powiedzieć? Dobra ja sobie to zapamiętam!!!
A tak serio to super i kiedy next?

wasp247 pisze...

"- Ale ja mówię o tym innym lubieniu. - wyszeptała konspiracyjnym tonem." hahahahah, zwyłam z tego :D
Rev coś słabą kondycję ma, no ale z drugiej strony Shads taki przypakowany, że musi być ciężko go położyć :D No i chyba wreszcie coś zaczyna się szykować między Ari i Revem, nie mogę się tego doczekać ^^
Ogólnie to wiesz, że jak dla mnie to możesz dodawać i 20 części dziennie a ja dalej będę się cieszyć z każdej jak głupia, także fajnie że znowu mam co komentować :D No i tradycyjnie, czekam na ciąg dalszy. :)

FuckinBlack pisze...

Ej noo? Jak to Jimbonowi nie idzie? W piachu! Przecież on jest wysoki jak kurna choina za moim oknem! Val jest mądra, jak ja! :D Widzi, że się coś kręci między Ari i Jimbonem naszym! Proszę, Shadsio też! Jakaś rodzina mózgów chyba xD A Jason okropny, podsłuchiwaczek jeden! Haha, ale też nie ma zepsutych paczałów, przyszły romansik wyczuwa ^^ I ja też przyszły romansik wyczuwam więc szybkooo! :D Hah, oni się naprawdę lubią wrzucać do wody, brrr lodowaty ocean. Współczuję Berry'emu :D Moja krew to już by chyba w kostkach była xD Sprzedajemy krew w kostkach, haha, to chyba dla jakiś wampirów w Kaliforni żeby im gorąco było. Sorry, oglądałam Zmierzch wczoraj i mi się mózg spaczył xD
Gates jest okropny!!!! Jak on mógł nie pomóc Ari?! I jeszcze ją gilgotał wredota! Haha, wampiry go wyssą ;p Kochany Revuś, tak się przytulać do ręczniczka! I racja, ten niebieski tatuaż miażdży ^^
Adrienne, dawaj już jakieś oznaki romansu! A żeby nie było super notka xD Niech no Jimbon nad kondychą pracuje ;)

Prześlij komentarz