piątek, 7 września 2012

14. fucked mind.. again.

daję post i spadam zabić kolegę xD i w ogóle to LOVE YA ALL <3 :D


Praca w domu, to jest to. Żadnych głupich odgłosów, przeszkadzania i tak dalej. Siedzę nad nutami i sobie tworzę. Jest zabójcza cisza. Miło, już od jakichś dwóch godzin nikt mi nie przeszkadza. Nie bardzo mam dla kogo tworzyć, sama żadnego zespołu nie mam, ale gram trochę na perkusji. Może dam chłopakom, oni może cos z tego wykorzystają. Usłyszałam pukanie do drzwi. Uniosłam głowę i spojrzałam na nie ze zdegustowaną miną. Czy czasami nie mogę po prostu nie być potrzebna?
Warcząc pod nosem niecenzuralne słowa wstałam i powlokłam się do drzwi. Otworzyłam, będąc przekonana, że to ktoś z ekipy. Pomyliłam się. Kiedy zobaczyłam, kto stoi na progu mało nie wrzasnęłam. Ernie Mines, drugi techniczny Korna. 
- Siema, dawno się nie widzieliśmy. - powiedział mężczyzna i oparł się o framugę. 
- Co ty tu robisz!? Skąd w ogóle wiesz, gdzie ja mieszkam? Mówiłam wam żebyście nie próbowali nawet mnie szukać! - ściskałam nerwowo klamkę. 
- Każdy wie, że pracujesz z Avenged Sevenfold, nie było tak trudno. - wzruszył ramionami. - Mam dla ciebie propozycję.
- Nic od ciebie nie chcę. Od Korna tym bardziej. 
- To tylko propozycja. - podniósł ręce. - Wróć do nas. Zapłacimy lepiej niż tamci. 
- Chyba śnisz, jeśli myślisz, że mnie kupisz. Macie dużo technicznych, wystarczy wam.
- Taak, ale ty za dużo o nas wiesz.. Zresztą.. co masz do stracenia? Nic. A wiele do zyskania. Pamiętaj, że PJ jest dalej do twojej dyspozycji. - poruszył brwiami i uśmiechnął się.
- Idź stąd i nigdy nie wracaj. I najlepiej zostaw mnie w spokoju. - chciałam go wypchnąć, ale złapał mnie za ręce. - Nie dotykaj!
- Masz tu coś, co pomoże ci zmienić zdanie. - rzucił coś na półkę obok drzwi, puścił mnie i odszedł. Zatrzasnęłam za nim drzwi i zamknęłam je na wszystkie zamki. Kurwa, co on tu robił!? Chyba muszę znaleźć kolejne mieszkanie, nie chcę by ktokolwiek z tamtej ekipy wiedział gdzie mieszkam! PJ, nasz diler.. jest do mojej dyspozycji. Kurwa, oni myślą, że ja do nich wrócę, bo mi dają dostęp do prochów. Spojrzałam na półkę i zmroziło mnie. Leżał tam mały, foliowy woreczek. W środku był biały proszek. Przełknęłam ślinę, która napłynęła mi do ust. Przypomniało mi się uczucie zaraz po wciągnięciu kreski. Ta słodycz i ciepło w zatokach rozchodzące się po całym ciele. Wzięłam woreczek w dłoń i wpatrując się w niego podeszłam do zlewu. Trzęsącymi się rękoma otworzyłam go. Już miałam przed oczami to, że wciągam. Już wyobrażałam sobie to uczucie, kiedy na haju opadam na kanapę i nie myślę już o niczym. Kiedy zapominam o problemach, a wokół mnie jest to, co piękne. Co mogłabym napisać na haju, ile nut! Ile muzyki! Bity same by wskakiwały na miejsca. Spojrzałam na swój, niedawno nabyty tatuaż. Zauważyłam, że jakby tak zasłonić pierwsze i ostatnie litery, wyszłoby REV. Przypomniał mi się Jimmy, a potem wszyscy moi przyjaciele. Co oni by powiedzieli? Tyle, co im zawdzięczam, tyle, co mi dali, ja zaprzepaszczam dla jednej chwili przyjemności? Tyle łez i bólu przez pół roku odwyku dla jednej chwili, a potem znów to samo? Oni we mnie wierzą. Nie mogę im tego zrobić. Nie mogę tego zrobić sobie. 
Wysypałam proszek do zlewu. Nie oddychając i zaciskając zęby puściłam wodę w kranie. Leciała, dopóki wszystko nie znalazło się w ściekach. Przełknęłam ślinę, znalazłam środek do dezynfekcji i wylałam go na zlew. Odeszłam z poczuciem, że o mały włos straciłabym wszystko. 
Pierdolony Korn!

4 komentarze:

Jenny pisze...

O kurde, pieprzony Korn ! Ale z nich sukinsyny, nie dość, że chcieli ją kupić to jeszcze znów uzależnić ! Jak dobrze, że się nie dała, choć przez chwilę myślałam, że zmięknie. Ważne, że ma dla kogo być twarda, że żadna kasa nie jest ważna, że liczy się przyjaźń, że liczy się Avenged Sevenfold...
Zabij kumpla, wracaj i pisz ! :)
Your biggggg fan ;)

wasp247 pisze...

Pieprzony Ernie. Mało brakowało, a zepsułby wszystko, co udało się Arianie do tej pory wyprostować. :/ Wgl to myślałam już, że jednak się nie powstrzyma i weźmie te prochy, dobrze, że jednak się pohamowała.
Dawaj szybko ciąg dalszy, can't wait. :)

Joanna pisze...

Nosz kurna!! Chłopaki powinni go dorwać i sprawić mu taki łomot, że do końca życia popamięta. Jak to tak można!!! Co on sobie myśli?? Co oni sobie do cholery myślą. Brawa dla Ariany, że dzięki przyjaźni i miłości jaką otrzymała od Sevenfoldów potrafiła wygrać sama ze sobą. Jestem z niej dumna. Czekam na nexta.
Your Psycho Fan Dżej Dżi :)

FuckinBlack pisze...

Haha, we love you too! xD
Niech Ari nie narzeka, odgłosy wydawane przez Sevenfoldów muszą być jednym z najmilszych dźwięków na świecie. Chociaż fajnie czasem pobyć samym. Mam nadzieję, że to nie żaden dół! :D
Co za hujaszek!!!! Jak ten Ernie ma prawo przychodzić do Ari?!?! Po tym całym gównie?! Co za kurwysjanek jeden! Zasraniec, nachodzić ją w domu! Niech spieprza daleko! Hah, i jeszcze beszczelnym tekst Za dużo o nas wiesz i PJ jest do twojej dyspozycji! Wypieprza!
Hah, co za gnój!!! Prochy podrzucać?!?! Co za ciulas, no co za ciulas?! Błagam, Ari, nawet nie próbuj! Boże, nieee, nawet sobie nie próbuj przypominać. Po tym co przeszliście?! Jak chłopcy ledwo cię odratowali?! Zaraz dostanę ataku serca nooo! Jezuu, dzięki temu cholernemu tatuażowi! Pokłony i owacje! Dokładnie, co by na to powiedzieli chłopcy, Jimmy? Ale niee, naprawdę podziwiam silną wolę Ari i dziękuję za ten tatuaż!!! <333 A Erniego zasrańca to najlepiej spal na stosie!!!

Prześlij komentarz