niedziela, 9 września 2012

19. cold, blue ocean

nawet nie chce mi się nic wymyślać jako przedmowę, lol. macie i enjoy ;)

*

- Shads, chodź, coś ci powiem. - Val wyciągnęła Matta z pokoju. - A wy sobie gadajcie, zaraz wrócimy. - posłała mi znaczący uśmiech. Przyłożyłam głową w rączkę kanapy.
- Mam jej dość. - wymamrotałam. 
- Dlaczego? - zapytał siedzący obok Rev.
- Nie wiem czy wiesz, a jak nie to cię uświadomię. Val chce nas swatać. - spojrzałam na niego.
- Yy.. - wytrzeszczył oczy.
- No, głupia, mówiłam. Szczególnie, że ty już kogoś tam masz. 
- Chodź na plażę, co? Nie chce mi się tu z nimi siedzieć. - wypalił.
- Po namyśle, mi też nie. - wstałam i cichaczem wymknęliśmy się z domu Sandersów. Po drodze gadaliśmy o głupotach. Dopominałam się o mój tatuaż i zagroziłam, ze skopiuję sobie ten jego. Na plaży było dziwnie pusto, może to ze względu na pogodę, bo zbierało się na niezłą burzę. 
- Trochę zła pora na spacer po plaży. - zaśmiałam się.
- Wiaaatr we włoosach czuję!! - Rev zaczął kręcić się wokół własnej osi i wymachiwać rękoma. Zaśmiałam się i zaczęłam biegać w około z rozłożonymi rękoma jak samolocik. Wygłupialiśmy się jak dzieci, aż w końcu zaczęły padać pierwsze krople. Tutaj zawsze jest tak, że jak już jest deszcz to tak leje, że z domu się wyglądać nie chce przez dwa dni. 
Założyłam kaptur bluzy i zasunęłam się aż pod brodę. Rev podbiegł do mnie i zerwał mi kaptur.
- Ej! Mokro! - krzyknęłam i założyłam go z powrotem. Wtedy on stanął naprzeciw mnie i dobrał się do suwaka bluzy. - Zooostaaaw! - zawyłam i zaczęliśmy się szarpać. W końcu Rev, bo facet, niemal zszarpał ze mnie bluzę i rzucił ją gdzieś na piasek. Zrobiłam minę i otuliłam się rękoma. - ZIMNO MI TY ŚWIRZE! - ryknęłam do niego, a włosy przyklejały mi się do twarzy. Miałam na sobie tylko białą podkoszulkę, która teraz w bardzo malowniczy sposób przykleiła mi się do ciała. Rev zdjął swoją bluzę, koszulkę i z gołą klatą latał po deszczu. No kretyn. Dobra, jak on sobie może świrować, to ja też. Pomaszerowałam w stronę trochę zburzonego oceanu i weszłam po kolana do wody. Obejrzałam się w stronę Jimmiego, ale zobaczyłam tylko fragment jego torsu, a potem leżałam już w wodzie, a obok mnie wyszczerzony Jimmy. 
- Jaa ci daam. Nie przeżyjesz. - wywarczałam i zaczęłam chlapać na niego. Słyszałam, że dziko się śmieje. Skrzywiłam się ze złością, wstałam i odgarniając włosy wyszłam z wody. Usłyszałam za sobą kroki i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, Jimmy chwycił mnie, uniósł i zarzucił sobie na plecy. Zaczęłam się drzeć i wyzywać go od różnych debilów, ale nic to nie zdziałało i tak wylądowałam w wodzie. Wygrzebałam się i zamiast z godnością skierować się do domu, złapałam Reva za nogę, a on stracił równowagę i wylądował w wodzie. Zawyłam ze śmiechu, uciekłam na brzeg i usiadłam na piasku. Rev wyszedł z wody jak jakaś meduza i usiadł obok mnie. 
- Ze mną się nie zadziera, jestem psycho numer jeden. - zaznaczył.
- Wiem to odkąd cię poznałam. 
- Teraz jestem wampirem. - zacharczał.
- Co? 
Zaśmiał się złowieszczo, złapał mnie i wyłożył się, gryząc mnie w szyję. Opadłam na piasek w stanie głębokiego szoku. Rev zawisł nade mną i wpatrywał się we mnie z głupim uśmiechem.
- Twój wskaźnik pojebania właśnie przekroczył skalę. - wydukałam.
- No, też cię kocham. - wyprostował się, wstał i wyciągnął do mnie ręce. - Wstawaj, wampirzyco Ariano. 
Wstałam i obrzuciłam go władczym spojrzeniem.
- Wampirze Jamesie, poszukaj lepiej naszych ubrań.
- To zabrzmiało jakbyśmy, co najmniej uprawiali dziki seks na plaży. - zarechotał.
- Jeszcze do tego zboczony. - pacnęłam się w głowę i poszłam poszukać mojej bluzy. Znalazłam ją, zarzuciłam sobie na ramię i poszłam do wyjścia. Na chodniku dogonił mnie Jimmy. 
- Fajnie było, można tak częściej chodzić.
- Jak mnie nie będziesz wrzucał do wody, to mogę iść.
- Mała, ja cię zawsze wrzucę do wody. - objął mnie ramieniem. Doszliśmy do jego domu. Ja swój mam dopiero za dwie przecznice. 
- No, puszczaj mnie i do zobaczenia jutro. Ja się muszę jeszcze trochę pofatygować do domu.
- Chodź do mnie, bo się jeszcze przeziębisz i co będzie?
- Nagle się martwisz? - wzięłam się pod boki.
- Chodź. - wyszczerzył się i pociągnął mnie do siebie. 
Dostałam od niego koszulkę i spodenki i pomaszerowałam do łazienki wygrzać się i przebrać. Kiedy wyszłam spod prysznica, wytarłam się i założyłam jego rzeczy, przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam okropnie. Trupioblada twarz, czarne włosy jak u topielca, męska koszulka i spodenki. Masakra. Wywiesiłam swoje rzeczy na grzejniku i wyszłam. 
- Gdzie jesteś?! - krzyknęłam na cały dom.
- Na dole, w kuchni! - usłyszałam go. Zbiegłam po schodach na dół. Rev, już wysuszony trzymał w dłoniach dwa kubki. - Mam herbatę. 
- Ja też mam, w domu. - uśmiechnęłam się głupio i zabrałam mu jeden kubek. 
- Szczerze mówiąc, to całkiem fajnie wyglądasz w moich rzeczach. - przyjrzał mi się. 
- Yhm. - mruknęłam z kanapy, pijąc herbatę. - Czuję alkohol. 
- Sama herbata to niedobra jest. - usiadł obok mnie. - Jak się czujesz?
- Tak jak wyglądam.. okropnie.
- Dla mnie świetnie. - stwierdził i opadł na poduchy. 
- O, to teraz mi powiedz, jak się nazywa ta twoja wybranka.
- Nie ma żadnej wybranki.
- Ale jak to, mówiłeś.. - zatkało mnie.
- Znaczy jest, ale raczej nie możesz jej poznać. - zacisnął usta i spojrzał na mnie.
- Dobra, mistrzu. Kiedyś i tak się dokopię. - zrobiłam minę i wróciłam do herbaty. Jimmy odstawił swój kubek i przytulił twarz do mojego ramienia. Po chwili sięgnął ręką i objął mnie w pasie. Popatrzyłam na niego. Mały Revuś. Ta jego wybranka musi mieć farta i przypał jednocześnie. Słodki świr wybrał właśnie ją. Chyba poczułam iskierkę zazdrości. Ale teraz Rev siedzi ze mną, a mógłby przecież wcale mnie nie zapraszać. Zaraz.. czy mi się coś w głowę dzieje? Zabiję Val. 
Z wahaniem zaczęłam suwać palcami po jego wytatuowanej ręce. Chyba mnie coś strzela.

4 komentarze:

wasp247 pisze...

Nareeszcie Ariana zaczyna coś tam kapować.. Czekałam na to :D Jimbo wariat, takie duże dziecko :) Uwielbiam go za to. Świetny rozdział, zresztą jak zawsze [piszesz zdecydowanie za dobrze, zgiń -.- bo zazdrościć zacznę :p].
No i tradycyjnie, czekam na nexta. :)

Joanna pisze...

akjbncjnvjkmbvmvkmckckldn tyle na temat odcinka dziękuję !!

Joanna pisze...

Kobieto to było cudowne!!! Opłaciło się terroryzować!! Niedobra Val haha.
Akcja na plaży po prostu mistrzostwo. Cały Jimmy, tylko on jest do tego zdolny :) A ona ślepa czy co? Ariana idź ty lepiej do paczałkarza, tfu do okulisty bo masz coś ze wzrokiem!! Facet się do ciebie klei jak cholera, a ty nic nie trybisz!! Dam ci WD-40 to sobie trybiki i sprężynki w mózgu przesmarujesz i może zaskoczysz, że Jimmy cię kocha!!! No Ariana nie rób takich wielkich oczu! Tak o ciebie chodzi!! I może on w końcu się odważy i ci to powie!!
A tak ogólnie to uwielbiam wszelkie akcje na plaży haha.
Czekam na nexta, teraz to już w ogóle!!

FuckinBlack pisze...

Haha, ładnie..Val zostaje miszczynią robienia sytuacji sam na sam?! ^^ Tsaa, na pewno porozmawiają. Wiesz, zadziwia mnie ta bezpośredniość Reva i Ari! :D Wiesz, że chcą nas zeswatać?! Haha, ja bym się nie odważyła tego powiedzieć xD Hah, i ten wytrzesz REVa w guście: My?! Niee... No dobra, TAAK! xD Ale fajniee, spacerek w taki deszczowy dzień to jest to co Jóleczki lubią najbardziej ^^ Haha, czuć wiatr we włosach to może tylko REV..Albo raczej w tej jego śmiesznej włosopodobnej fryzurce którą uwielbiam *.* Ooo, samolot to jest zabawa dzieciństwa..Oczywiście pomijam fakt że wciąż się to bawię na przerwie z kolegami bądź na ich plecach xD A to zboczuch z tego Jimo noo! Ściągać bluzę żeby tak się koszulka perfidnie sexy przyklejała?! Nieładnie, nieładnie ^^ Haha, i pewnie liczył że jeśli on ściągnie swojego T-Shirta to Ari też to zrobi..Muahah, zmarało kakałoo. Ciekawe jak to jest łazić w wodzie w czasie sztormu?! Hmm..albo topić się w czasie sztormu? Baa, podtapianym przez takie ciachoo *.* PODWÓJNIEE! Haha, boże, jak dzieci z tym poddatapianiem :D Dobrze przynajmniej że się Ari zrewanżowała! Hah, revenge bitcheees! Albo lepiej Vengeance ^^ Oooo, Wampir James?! Łaaał, fajno. I jeszcze gryzie..aaa, szał! Hah, mój wskaźnik to eksplodował po przeczytaniu tego!! Haha, dojebałaś tym dzikim seksem na plaży xD Haha, zgon totalny i to na miejscu bo umarł :D Biedna, już ma nawet zapowiedziane że ją wrzucą do wody :D Ooo, chodzi w jego ciuchach..Nice, jak to Shads mówi. Chodzenię w jęgoł ciuchąch? Hmmm..Najs :D I pjona, też jestem trupioblada :D Normalnie nam się tu wampiryzm rozkręca xD Haha, herbatka z prądem..ładnie ładnie :D Awwww, ołłł i o maj Bo$$$...ale fajnie, przytulają się do siebie..Oczywiście ja już zgonuję :D
Me Gusta, Wampir James wymiata^^

Prześlij komentarz