*
- Proszę cię bardzo. - Rev z szerokim uśmiechem wręczył mi kopertę.
- Łapówę mi dajesz? Co mam zrobić? - zarechotałam.
- Zajrzyj lepiej.
- O kurwa.. - w kopercie była kartka z narysowanym deathbatem na niebieskim tle. Nie był taki sam jak Reva, ale bardzo podobny. Jedną z różnic dwie czarne róże u nasady. - Jest piękny.. - wymamrotałam ledwo i spojrzałam w górę, na Reva. - Dziękuję.
- To idziemy do salonu.
- Ale to już?
- A kiedy? - zaśmiał się i pociągnął mnie. - Ja też chcę sobie zrobić jeden.
- Jaki?
Nie odpowiedział, tylko dał mi kolejną kartkę. Był na niej napis 'fikcja'.
- Gdzie go chcesz mieć?
- Tutaj. - przeciągnął palcem przez mostek i brzuch. - Znaczenie ma raczej proste. Moje życie to fikcja, jest takie.. spełnione. Osiągnąłem to wszystko, czego chciałem. No, nie wszystko, ale już niedługo.. i może czasami było trudno i spałem po samochodach, ale zobacz gdzie teraz jestem i kto mnie otacza. Marzenia, nie?
- Genialnie to wymyśliłeś..
- Dzięki.. ale teraz ty powiedz mi znaczenie swojego 'wiecznie', bo do tej pory się nie doczekałem.
- Muzyka i przyjaciele. To będę kochać wiecznie. - zrobiłam zażenowaną minę. Przy jego genialnościach, moje to..
- Też niezłe. Wyrażasz uczucia.. ale zobacz.. - złapał moją rękę w dłonie i zakrył palcami dwie pierwsze i dwie ostatnie litery. - Rev. Ja też tu jestem! - uśmiechnął się dumnie.
- No też. Niedawno się skapnęłam. - wyszczerzyłam się złośliwie. - Poczuj się.
- Czuję się, wredoto.
Spędziliśmy w salonie prawie cały dzień. Najpierw ja się tatuowałam, potem Jimmy. On prawie kwiczał z bólu. Szkoda mi go było, ale tylko w połowie, bo patrząc na jego minę powstrzymywałam się od śmiechu. Nadął się tak, jakby robił największego klocka w swoim życiu. No, ale sam chciał tatuaż na mostku, a tam przecież najbardziej boli.
Kiedy Leo wreszcie skończył, zapłaciliśmy, a ja spytałam czy może przygotować jakiś fajny projekt dla mnie na następny raz.
- No pewnie! Już mam nawet parę wizji.. a mogę ci zaprojektować cały rękaw? - zaświeciły mu się oczy.
- Jasne.
- Super, będzie zabawa. - wyszczerzył się. Taki był szczęśliwy, że jak nam machał na pożegnanie, to parę razy podskoczył. Przez całą drogę zachwycaliśmy się naszymi nowymi nabytkami. Było już całkiem ciemno, a ja dostałam jakiegoś świra i cały czas opowiadałam głupie, albo zboczone kawały. Mieliśmy taką bekę, że aż się podtrzymywaliśmy na sobie, żeby nie wyrżnąć orła na chodniku. W końcu doszliśmy do studia, gdzie siedzieli wszyscy i zastaliśmy tam kompletną zamułę. Każdy gapił się w przestrzeń, a nasze wtargnięcie zakłóciło im spokój.
- Hej, ludzie, jedziemy pod namioty?! - Syn nagle się ożywił i wrzasnął na całe studio. Była godzina bardzo późna, koło północy, więc każdy ocknął się z zamyślenia. Ja i Rev spojrzeliśmy po sobie, a potem na Synystera. - Weźcie, zorganizujmy coś i jedźmy do lasu na ognisko, będzie fajnie!
- Ja odpadam. - mruknął Jason.
- Czemu? - Syn się skrzywił.
- Nie lubię lasu. - wzdrygnął się. - A poza tym, to z Mattem musimy jechać na nasze szkolenia, nawijamy o tym od tygodnia. - skrzyżował ręce. - Jedźcie sami, nie chcę, żeby mnie coś w dupę gryzło.
- Mięczak. - brat na niego spojrzał. - Ale fakt, mamy szkolenia. Kurde, mogłoby być fajnie..
- To może na was zaczekamy? - rzucił Zacky.
- Nie, jedźcie, bo wasze mózgi muszą mieć update, co jakiś czas. - Jason machnął ręką.
- Ale nie obrazicie się? - spytałam.
- Nie, spoko, jedźcie.
- Dobra, skoro jesteście pewni.. bez was to nie to samo..
- Doceniam. - Jason posłał mi uśmiech.
- I tak będzie fajnie! - odezwał się Syn.
- Jak on mówi, że będzie fajnie, to będziecie pić i udawać niedźwiedzie. - parsknął Matt.
Zaśmialiśmy się, usiedliśmy między nimi i zaczęliśmy ustalać szczegóły.
3 komentarze:
Cholerka zamiast iść do domu to siedzę w robocie i czytam :D Mega smile :) Reszta w domku :D
Lubię takie spontaniczne pomysły, najlepsze wspomnienia z nich są :) Hahah, zazwyczaj ludzie idą razem do kina albo coś takiego, ale mi pomysł ze studiem tatuażu podoba się o wiele bardziej ^^' Lecę czytać następną część :D.
Ohoho, łapówka..Ciekawe co się święci..^^ A jak ci tą łapówkę REVu daje to już w ogóle musi być ostro. Hah, no i jest ^^ Fajny ten deathbacik, też takiego chcę!! Szczególnie limited edition by Jimmy :D FICTION! Kocham ten tatuaż, to jest jeden z tych na widok którego ma się org..to znaczy ciary..Tak, ciary :D Cholernie mi się podoba znaczenie Ficiton, zarąbiście że Jimo uważa że spełnił swoje marzenia i w ogóle. Ale jedno marzenie to chyba jeszcze dopiero się będzie spełniać, nie? ^^ Ari, szykuj się już :D Hah, no i dobrze że się kapnął że wytatuowała sobie JEGO na nadgarstku. Lajkuję :D A niech się ta Ari z REVa nie śmieje bo przez mostek to boli jak nie wiem...ale opis miny Jimo jest bezcenny, haha, nie kupię tego Master Card ani nawet nie starczy na pożyczkę z Credit Agricole od niejakiego Chudego :D Fajnie że będzie miała A rękaw ^^ Haha, a wieczorne odpały w środku miasta to zajebioza :D Ale sztywno w studio! Hah, podobają mi się te namioty. Zboczeńcy właśnie to lubią najbardziej :D Ale mięczaki z tych Berrych, szkolenie tsaa jasne xD
Zarąbisty odcinek, spontaniczne tatuaże to jest to! This is it! xD
Prześlij komentarz