tak wiem, zgłupiałam :D potrzebuję oddechu, świeżego powietrza, bo się zaduszę w tym moim małym kręgu. wyjeżdżam. gdzie? w pizdu :D
a tak serio, to daję post, z dedykacją dla wszystkich, którym chce się komentować :)
*
Premiera płytki. Jezu, jak ja na to czekałam. A za chwilę trasa. I pół roku z życia wyjęte. Za dwa dni dokładnie zaczynamy wyjazd, a ja skaczę po domu, pakuję wszystko i nie mogę się doczekać. Val z nami jedzie, to bardzo dobrze, bo bez niej to bym się zabiła z samymi facetami. Ona sama mówi, że jak zaczynali, a mnie wtedy jeszcze nie było, to ledwo uchodziła z życiem przez codzienne wygłupy i picie. Chłopaków nie ma prawie w ogóle w domach, łażą po studiach, dają wywiady, promują płytę. Cieszę się ich szczęściem. Jimmiego widzę raz na dzień i to wieczorem, kiedy jest tak padnięty, że zasypia na stojąco. Wyganiam go wtedy do siebie i nawet mówię, żeby nie przychodził, tylko odpoczął, ale on ma to w dupie i pakuje mi się do mieszkania. Mówi, że nie może spać, jak się do mnie nie przytuli. Kretyn. Kochany kretyn.
Wróciłam od Leo, tego od tatuaży. Wygonił mnie, bo stwierdził, że nie będzie tatuował skoro jestem świeżo po. No po prostu.. głupek. Ale dobra, w końcu to on się tu zna na rzeczy. Nie mam co robić.
Zdążyłam o tym pomyśleć i zadzwonił mój telefon. Rzuciłam się na niego jak idiotka i wyszczerzyłam się do siebie, widząc, że to Val.
A:- No co tam? Stęskniłaś się? A może chcesz do mnie przyjść? Albo wyjść? Albo porobić cokolwiek, bo zaraz zwariuję? - roztrajkotałam się na przywitanie.
V:- Yyy.. chciałam zaproponować małe zakupy. Widzę, że nakręcona jesteś, więc pewnie się zgodzisz. - zaśmiała się.
A:- Już do Ciebie idę, tylko wezmę dużo kasy. - powiedziałam szybko i rozłączyłam się. Porwałam ze stolika małą torbę, wrzuciłam do niej portfel, telefon i klucze i niemal wybiegłam z domu, wcześniej zamykając drzwi na siedem zamków. W pięć minut dotarłam do domu Sandersów i wpakowałam się do środka nawet nie pukając. Shadowsa nie ma w domu, jest dziś na jakimś wywiadzie z chłopakami. Podobno strasznie ważny, więc nawet kazał nam nie dzwonić do nich.
- Już idę, nie gorączkuj się tak! - krzyknęła do mnie Valary, kiedy trzasnęłam drzwiami przy wejściu.
- Wcale się nie gorączkuję, po prostu idziemy na zakupy. I na ciacho. Chcę iść na ciacho, pójdziemy na ciacho? - stanęłam w progu pokoju i obserwowałam szykującą się Val.
- Możemy iść, przytyjesz trochę przynajmniej, kościotrupie jeden. - zarechotała.
- Nie przesadzaj.. - mruknęłam i spojrzałam w dół, na swój brzuch.
- Nie patrz na to, czego nie ma. - Val rzuciła we mnie jakąś bluzką i zaśmiała się głupio. - Chodźmy już, bo jak chłopaki wrócą, to nie dadzą nam nigdzie się ruszyć.
- No dokładnie, będzie tylko: podaj piwo, dobra kobieto.
Po dłuższej chwili wyszłyśmy wreszcie i samochodem Val podjechałyśmy do galerii. Mogłyśmy pójść, ale nie ma z nami chłopaków i nie będzie miał kto za nas toreb nosić, więc postawiłyśmy na kompletne lenistwo i wygodę. Pierwsze parę sklepów było totalnie bez sensu. Minęłyśmy je bez słowa. Potem zaczęła się rzeźnia. Bluzeczki, koszulki, podkoszulki, spodenki, leginsy, butki, majteczki, staniczki, skarpetki, no wszystko co się da. Wkręciłam się. Jak normalnie nie lubię przymierzania pięciuset rzeczy naraz, tak teraz chyba oszalałam, bo latałam do przymierzalni co pięć minut. Ale może to wina tego sklepu, bo niemal wszystko było w nim takie, jak lubiłam, czyli wygodne, czarne, z ćwiekami i takie.. zajebiste. Oczywiście Val zaciągnęła mnie do sklepu z bielizną. Sama własnoręcznie wcisnęła mnie do przymierzalni i przynosiła mi komplety, bo według niej nie mam w tych sprawach zielonego pojęcia. Zbuntowałam się chyba po szóstym komplecie i wybiegłam z przymierzalni i sklepu, nim zdążyła mnie powstrzymać. Z butami też nie było lekko. Co chwila miałam na nogach inne szpilki, a że nie umiem w nich chodzić, to nie zgadzałam się by sobie kupić chociaż jedne.
- A jak pójdziesz na jakąś galę czegoś tam, to co myślisz, że założysz? Trampki? Kupuj to i bez gadania mi tu, bo naskarżę Jimmiemu i on się tobą zajmie! - ot, tym jednym wywrzaskiem Val sprawiła, że kupiłam sobie dziesięciocentymetrowe platformy. Jebnę chyba.. i to dosłownie. Po czterech godzinach nie marzyłam o niczym innym jak o obiecanym ciachu. Wyniosłyśmy wszystkie torby z zakupami do samochodu i poszłyśmy do kawiarni. Zamówiłyśmy mokkę i wielkie kremówki i szczęśliwe, zaczęłyśmy gadać o trasie i tym, co nas czeka. Nagle przypomniałam sobie tekst, którym Valary przekonała mnie do kupna butów.
- Ej, a ty skąd wiesz, że ja pójdę na jakąkolwiek galę?
- Bo ja wiem wszystko. Nie interesujesz się niczym, tyle ci powiem. Pod koniec trasy jest EMA, dziecko. Uświadomię cię, że będziesz musiała na to iść, bo zespół dostał nominację za płytkę. Matko, ale będzie zabawa! Będę mogła cię ustylizować tak, jak będzie mi się podobało! Będziesz księżniczką ciemności! - wykrzyknęła, prawie wylewając na siebie kawę.
- Ty żartujesz, nie? - spojrzałam na nią z przerażeniem, ale już przeczuwałam jaka będzie odpowiedź.
- Absolutnie nie. A najlepsze jest to, że Jimmy dał mi pozwolenie. - uśmiechnęła się wrednie.
- Wy tu wszyscy chyba macie mnie za kompletną sierotę życiową, co?
- Tylko troszkę.
- Wiedziałam.. jeszcze mi powiedz, że jestem mała..
- Bo jesteś. Mała i wredna, ale ostatnio łatwiej cię utemperować.. czyżby Rev maczał w tym paluchy?
- Łatwiej mówisz? Ja tam jakoś nic nie zauważyłam.. Rev to macza paluchy.. ale gdzie indziej, więc siedź cicho i się nie wypowiadaj. - wyszczerzyłam się obleśnie.
- Jesteś zboczona! - wykrzyknęła.
- Tak, to też zasługa Reva.
7 komentarzy:
Mmm, zakupy - to, co tygryski lubią prawie najbardziej ^^ No i ciastki też ;DD Hahaha, wyobrażam sobie jak Ari się ucieszyła, jak dowiedziała się że idzie na tą galę.. Musiała skakać z radości ;D No i wiadomo, przez kogo a raczej dzięki komu taka zboczona, haha ;]
Świetny odcinek ;) Czekam na kolejny. PsychoWasp :D
Narobiłaś mi ochoty na kremówkę...
"Rev o macza paluchy.. ale gdzie indziej, więc siedź cicho i się nie wypowiadaj." padłam xD Ari jest po prostu boska. Ale jakoś nie mogę sobie jej wyobrazić w platformach ;)
Shopping zawsze spoko :D I tak jak Vis - narobiłaś mi ochotę na ciacho ! O fajnie, trasa się szykuję, już nie mogę się doczekać, pewnie będą rozrabiać, a to akurat - Kasia luuubi ;) No ale najpierw oczywiście gala, coś czuję, że będzie fajnie, będą cykać Revowi fotki z Ari, hah :D A'propo tej kochanej parki - i z jednego i z drugiego niezłe zboczuchy ;p
Baaardzo fajny odcinek ! Czekam na nexta oczywiście :)
Kochammmm shoping! :P
Czekam na kolejne!
Zapraszam do siebie!
teczanapustyni.bloog.pl
Zakupy dobre!
Ciastki dobre!!
Val ciągnąca Ari po szpilki dobra!
Terroryzm zawsze dobry!!
Straszenie galą dobre!
Rev ma na Ari "zły" wpływ dobre!
Końcówka odcinka dobra!!
Cały odcinek mega dobry!
Pierwsza czesc tekstu napisana pod wplywem inspiracji przez slowa Lucyfera w pewnej ksiazce. raczej nie bedzie opatentowany. postaram sie niebawem cos napiasc o tolerancji, albo moze ogolem o nazizmie? nie wiem. coraz bardziej zaglebiam sie w takie rzeczy wiec chwile.. jakby to nazwac... obsesyjnego, nieswiadomego pisania moga byc czesto:)
Muahaha, ależ ta Ari jest ujarana!! Chociaż Avenged Sevenfold to jak dla mnie najlepsza płyta A7x ^^ Nie dziwie się, zajebista jest :D Faktycznie, Val to zawsze będzie jakaś opoka...Hahaha, Opokan Max...Ja pierdule, coś mi odwala w mózgu po północy xD Awww..kochany Jimuś, taki zaspany i nieogarnięty jeszcze przychodzi i tulaska chce!! Kochany waryjat <3 Oj tak, nakręcona Ari jak kuźwa zegar z kukułką xD ..Co to było za porównanie o_O Łohoho, Ari chce Usaina Bolta pobić?! Taki ten, pięciobój w wersji: Złap Torebkę, Złap Portfel, Złap Klucze, Złap Telefon, Zapitalaj do Przyjaciółki...Hmmm...ma szansę na następnych IO, mówię! :D Ohoho, strasznie ważny wywiad! To czemu się w garniaki nie odpicowali?!? :D Oh tak, ciacho to zawsze daje kopa po zakupach ^^ Niech się ta Val nie nabija z Ari naszej, kościotrupy są fajne! Ahaha, beszt roku: Nie pacz na coś czego nie ma xD Ale lenistwo, samochodem jechać?! A wiecie że w ten sposób to zabijacie niedźwiedzie polarne i pozwalacie promieniom UV docierać dalej do Ziemi he he?!?! :D Łohoho, ale dziewczyny zaszalały!! Ciekawe gdzie jest sklep w którym wszystko jest czarne, z ćwiekami i zajebiste??? Jadę tam! :D O fuck, sklep z bielizną...Już współczuję Ari, ma przesrane ładnie mówiąc :/ Haha, nie dziwie się że skapitulowała i spieprzyła z przymierzalni :D Szpilki...jedna z rzeczy których nigdy nie ogarnę, nigdy! A czemu nie iść na galę w tramposzach? Ostatnio jakaś aktorka była i nikt się nie oburzał! :D Ej, Ari, coś ty taka uległa?! Jimo to taka zachęta?? xD Jezuu, dziesięć centymetrów w dodatku? Pozdro, jak się nie zabijesz to cię wielbić będę.. Pewnie Ari chciała REVa dosięgnąć, no ale tego goryla to się nie da dosięgnąć xD Mmmm...koffcia i ciacho, pychotka ^^ Ohoho, EMA ^^ Facepalm, Val może stylizować Ari?! Biednaa, niech ucieknie od nich!! I zrobi sobie przeszczep twarzy :D Bo jakoś styl Val nie jest zbyt ekhem...fajny xD I jeszcze Jimo zgodę wyraził, zdrajca!!! Haha, sierota życiowa - najmilszy tekst do mnie od Tomeczka hahaha xD Hahah,zboczone, Jimo macza palce gdzie indziej :D No a jak, zboczenie to tylko dzięki REVusiowi, nie??
Super odcinek, Ari się w wulkan energii zamienia a Val zmusza do szpilek i stylizacji. Szczere kondolencje :D
Prześlij komentarz