sobota, 1 września 2012

4. while two years

jakby ktoś tu bronił moralności Korna, to uprzedzam, że nic do nich nie mam, ostatnio nawet byłam na ich koncercie, a zrobiłam z nich takich ludzi, bo wiem, że przeszłości świętej nie mają, a zresztą to mi pasowali tutaj. na razie nie jest zbyt ciekawie i pięknie, ale niedługo się to zmieni :)

*

- Uważaj, rozumiesz?! Kurwa, weź, nie możesz tak nagle znikać z towarem!
- A ty niby możesz! Budzimy cię w jakichś ściekach, z gównem na twarzy, ale masz czelność prawić mi jakieś morały?! Weź się pierdol! - odepchnęłam Connora, bo nachylił się nade mną tak, że czułam jak mu jedzie z mordy.
- Będę spać gdzie mi się podoba!
- To kurwa śpij, a najlepiej to zgnij tam i żebym cię nie musiała oglądać więcej, ćwoku.
- Dziwka.. - mruknął.
- Zobacz, co mam. - zanuciłam i pomachałam mu woreczkiem przed nosem. Wodził za nim oczami jak głodny pies. - I co, kto tu zaraz będzie dziwką? Co zrobisz, żeby to dostać?
- Zajebię cię, to moje!
- Chyba w snach, dupku. - odeszłam od nich i zamknęłam się w toytoyu. Uwaga, wielki pan Connor będzie mówił kazania. Niech cipa księdzem zostanie, a nie za muzykę się wziął.
Wzdrygnęłam się, kiedy poczułam smród kibla. Szatanie, co my wszyscy jemy, że tu tak jebie! Pokręciłam głową, skrzywiłam się, wysypałam trochę koki na zagłębienie w dłoni i wciągnęłam. Przez chwilę stałam nieruchomo, tępo wpatrując się w plastikową ścianę, ale zaraz otrzepałam się jak pies, przełknęłam ślinę i wyszłam z kibla. Zajrzałam do busa, ale chłopaków już tam nie było. Chyba wyszli dosyć niedawno, bo w pomieszczeniu unosił się jeszcze smród Connor. No i dobrze, nie chcę go oglądać. Wdrapałam się do środka, zwaliłam się z łoskotem na obdartą kanapę i sięgnęłam ręką za oparcie. Wyciągnęłam stamtąd małe zawiniątko, uniosłam głowę, by upewnić się, że nikogo nie ma i zaczęłam liczyć kasę. W tym miesiącu będzie krucho, chyba lepiej będzie nie pić tyle piwa i większość przeznaczyć na prochy.
Zawinęłam wszystko z powrotem w szmaty i schowałam. Jak mi tam ktokolwiek będzie grzebał, to zabiję. A Connora to wypatroszę przy okazji. Rozejrzałam się jeszcze raz po oknach i usadowiłam wygodniej. Zaczęłam oglądać siniaki na swoim ciele. Jestem roadie. Noszę perkusję, stawiam ją, składam, testuję, a potem rozkładam i noszę z powrotem. Ale to jest tylko mała cząstka tego, co naprawdę robię. Większość czasu zajmują mi imprezy z chłopakami, nowo poznanymi ludźmi, jaranie, ćpanie i picie. Korn staje się coraz bardziej popularny z tą swoją schizową muzyką. Są takie momenty, że w ogóle nie ogarniam kiedy to wszystko tak się rozrosło. Razem z popularnością rozkwitły również imprezy. Czasami są takie jazdy, że dwa dni potrafimy potem przeleżeć. Ale co z tego.. najważniejsze, że jestem wolna. Nie ma już babci. Na początku od razu zawiadomiła policję, oczywiście mnie znaleźli. Wykrzyczałam im wszystko, co miałam do powiedzenia babci, a mianowicie to, żeby się ode mnie odpieprzyli i dali żyć własnym życiem. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że to przeszło. Babcia się wykłócała, ale po paru tygodniach jej się znudziło, a potem to w ogóle o mnie zapomniała. Pewnie jej było lepiej. Niedawno powiadomili mnie o jej śmierci. Trochę się przejęłam, ale Ernie i Connor szybko temu zaradzili. PJ skakał z radości jak zobaczył kolejną kasę za prochy. Połowa tego roku, który z nimi przesiedziałam minęła mi na haju. Nawet nie pamiętam, co robiłam i gdzie byłam, chociaż przejeździliśmy pół Stanów. Wyglądam jak upiór przez to wszystko. Chuda jestem, nie szczupła, same kości. Do tego ciągle cienie pod oczami jakbym dostawała regularnie w ryj. Pocę się jak świnia i śmierdzę dymem papierosowym. Chodzę w workowatych ubraniach, mam długie, czarne i splątane włosy. Dziecko wojny. Wszyscy tak wyglądamy.. Kasy nam nie brakuje, ale większość od razu idzie na dopalacze, więc na żarcie czasami nie starcza, ale to nic. Dobrze jest.
Niedługo kończy się trasa, a Ernie już pozwolił mi zamieszkać u siebie, bo nie będzie chciało mi się kupować swojego mieszkania. Stwierdził nawet, że tak jest lepiej i dla niego i dla innych z ekipy. Ja też nie narzekam, chociaż już zapowiedział, że orgie będą robić. Będę wtedy wychodzić i szlajać się po mieście, bo nie mam ochoty tego oglądać. Jeszcze nie upadłam aż tak nisko, żeby dawać się wyruchać naćpanym typom, a potem chować dzieci. To jest jedyne, czego pilnuję.
Ten rok ciągnie się tak, jak i poprzedni, tylko więcej ludzi się wokół nas kręci. Spotkaliśmy parę zespołów, chłopaki nagrali z nimi parę kawałków, koncertowali z nimi i tak dalej. Niektórzy dołączali do naszych imprez, ale większość z reguły odmawiała. Ostatni zespół, z którym graliśmy to Avenged Sevenfold, też z Kalifornii, tak jak my. Nie bardzo ich pamiętam, ale wiem, że ten wokalista to spoko typ jest. Jego dziewczyna się do mnie odezwała niedawno i chciała się spotkać. Może nawet się wybiorę..

7 komentarzy:

Joanna pisze...

Ohoooo Ohoooo Ohooooo?????? Pan Karp przyszedł w odwiedziny!!! Niezła jazda nie powiem! Imprezowe życie w trasie! Nie obrażamy się za Korna. Chyba żaden zespół nie jest święty jeśli chodzi o imprezy, prochy i picie. Czekam z niecierpliwością, bo już niedługo pewnie akcja rozkręci się na całego! Potrafisz zaciekawić!

Jenny pisze...

Fajne to, co piszesz. Mroczne, ale prawdziwe. Do bólu prawdziwe. Polubiłam Arinne, chociaż kawał z niej chama, jest zepsuta do szpiku kości, ale przez tą swoją bezpośredniość i podejście do życia i ludzi, da się ją polubić. Podoba mi się, że Twoją inspiracją jest Korn, a o tą ich moralność to nic się nie martw, w przeszłości wielu zespołów prochy i alkohol były na porządku dziennym, więc pisz swoje, bo jak na razie zajebiście Ci to idzie :) Zaciekawiasz i intrygujesz tak, że chce się to czytać, więc z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :) Jenny.

wasp247 pisze...

Ooo, coraz ciekawiej.. Podoba mi się sposób, w jaki opisałaś to obecne życie Ariany, tak bez owijania w zbędne eufemizmy. Jenny w swoim komentarzu trafiła idealnie z określeniem "do bólu prawdziwe". No i fajnie, że pojawiło się już A7X. Czekam na kolejne rozdziały. :)

visenna86 pisze...

No akurat jeśli chodzi o Korna, to przecież chłopaki ćpali i to równo więc nie ma co się obrażać. W 15.08 w Warszawie byłaś na Kornie? Też byłam :) Muszę Ci powiedzieć, że główna bohaterka jest strasznie odpychająca. Nie mogę się do niej przekonać. vis

visenna86 pisze...

Ale jak najbardziej to jest na plus bo opowiadanie staje się ciekawsze. Jestem ciekawa jak ta dziewczyna skończy ;)

mistic soulthief pisze...

Vis, tak, 15 sierpnia byłam z kolegami.. jeden złapał kostkę Munkyego i teraz się chwali przed całym światem xD zajebiście było, wykrzyczałam się za wszystkie czasy.. i wypogowałam też ;D i masz rację, co do Ariany. teraz taka jest.

FuckinBlack pisze...

E tam, nie obrażamy się za Korna! :D Ale faktycznie, niezłe jazdy mają! Cholera, niczym psy żeby cokolwiek dostać. Źle z nimi, oj źle. Czas się ogarnąć. Ariana też ma nieźle przerypane, bardzo się zmieniła. Żeby tak się faszerować, nooo... Naprawdę, żyją jak w chlewie. Żeby kasę trzymać w szmatach w kanapie? Bardzo źle. Biedna Ariana, cała poobijana i posiniaczona! Kurde, to już wiemy jak to całe życie w trasie wygląda. Pięknie, samo picie, jaranie i ćpanie. Musi się z tego jakoś wygrzebać. Aaa, rozwalił mnie ten tekst: Korn staje się coraz bardziej popularny z tą swoją schizową muzyką hehe xD Holender, a babcia kopnęła w kalendarz z półobrotu? Przerąbane, Ariana powinna się choć trochę zainteresować. Tak czy tak to była jej babcia, mimo że wredna i głupia ale jednak babcia. Co te narkotyki robią z ludźmi...haha, gadam jak moher xD Ale naprawdę z nimi źle, jak Arianna wygląda?!?! Ćpają równo. Hahah, z tymi orgiami to też dobre było. Współczuję mieszkać pod jednym dachem z takimi zboczuchami :D Oo, to teraz już wiemy jakie będzie powiązanie z Sevenfoldami.
Kurde, powiem ci że niezłą jazdę dałaś, co się z nimi dzieje?! Strasznie się wszyscy zmienili, na dużoo gorsze. Weź ich wygrzeb jako z tego :D I dziękuję za to, że kochasz moje komenty. Hahah, jestem Master Of Koments xD

Prześlij komentarz