poniedziałek, 10 września 2012

22. fiction foREVer

ahahaha, macie i mrzyjcie :D kolejne odcinki będą już tylko raz na dzień :)


*

- Gates, nie drzyj japy, zwierzęta straszysz! - Val zdzieliła Syna po łbie.
- Już nic nie wystraszy, wszystkie uciekły wczoraj. - odpowiedział jej Zacky.
- Zajmij się Geną, on właśnie dostaje opieprz. - fuknęła na niego, a on zrobił minę i zaczął coś mamrotać do swojej narzeczonej. Obok niego Johnny bajerował Missy, swoją nową ukochaną i zanim się obejrzeliśmy, poszli sobie do namiotu. Fakt, jest trochę późno i trochę zimno, ale siedzimy przy ognisku! Zacky co chwila zerkał na namioty i po chwili Gena wstała i pociągnęła go do ich namiotu. 
- Ej, no towarzystwo nam się wykrusza! - wrzasnęłam i zaraz dostałam w łeb od Val.
- Wam dać trochę wódki, to wydzieracie się na potęgę. - syknęła. 
- O, matka natura się znalazła.. - mruknęłam, a Syn zaśmiał się wrednie i pokazał jej język. 
- Dobra, sami tego chcieliście. - oświadczyła, wstała i wymaszerowała do namiotu. 
- Shads, ona ma dzisiaj okres? - wyszeptałam konspiracyjnym tonem.
- Spoko, nie wiedziała chyba jak się stąd wyrwać. - parsknął śmiechem. - Jakie to małe nieporadne jest. - wyszczerzył się. - To dobranoc, ogień zgaście jak będziecie iść spać.
- Tak jest, królu.. - Rev skrzywił się na kolejnego zdrajcę.
- I znów zostaliśmy we trójkę. - westchnął Syn i przesiadł się obok mnie. - Taki nasz los..
- Tylko już nic nie przynoś. Na dziś mam dość. - zastrzegłam.
- Okej.. a chce ktoś fajka? - wyciągnął z kieszeni pogiętą paczkę Marlboro.
- Ile razy mam ci...
- Dobra, dobra, grzeczny chciałem być. - przerwał Jimmyemu. - Jak tak mnie nie chcecie, to sobie idę zapalić i spać. I przepraszać mnie będziecie jutro. - odwrócił się i odszedł.
- Zimno.. - stwierdziłam, całkiem ignorując Syna.
- Chcesz bluzę?
- Nie, bo się przeziębisz. - uśmiechnęłam się do Reva. - Siedzisz jeszcze?
- No, nie mów mi, że idziesz spać!
- Nie, chcę iść po bluzę, i się pytam czy poczekasz..
- Idź.
Poszłam do swojego namiotu i wygrzebałam ciepłą bluzę. Założyłam ją szybko i porwałam ze śpiwora latarkę. Przezorny, ubezpieczony, a ja się boję ciemnego lasu. Kiedy zasunęłam kapę, wstałam i odwróciłam się, mało nie zeszłam na zawał.
- Jezu, Haner, nie strasz.. - złapałam się za serce.
- Sorki.. - uśmiechnął się. - Trochę koślawo wyszło mi to obrażenie się na was.. ale dobra. Jesteście sami, nie skopcie tego. I nie zdziwię się, jak będę dziś sam spał. - posłał mi znaczące spojrzenie.
- Chyba cię..
- Powodzenia. - szepnął jeszcze i wczołgał się do namiotu. Mrugnęłam parę razy i wróciłam do ogniska. Usiadłam obok Reva, który wgapiał się w ogień. Kiedy poczuł, że usiadłam, odwrócił się do mnie.
- Ile można bluzy szukać?
- A co, stęskniłeś się? - zakpiłam, chociaż po słowach Syna daleko mi było do wyluzowania. 
- Tak. Mogę o coś spytać?
- No, pytaj.
- Jak zginęli twoi rodzice? Nigdy nie chciałaś o tym mówić.. a znamy się już długo.. jeśli nie chcesz.. to nie mów.. tylko tak. - plątał się. 
- Rodzice.. - przerwałam mu. - Oni.. - odchrząknęłam. Nadal dość trudno mi było o tym mówić, szczególnie o mamie, bo tylko dzięki niej mam szczęśliwe wspomnienia. Ojciec to kretyn był, no cóż, wychowywała go moja babka, to wiadomo, że fajny nie mógł być. I kto tu komu zrujnował życie.. Po chwili milczenia zaczęłam mówić. - Zamordowano ich. Nie wiem kto, nie wiem jak. Jakiś gang czy coś.. okazało się, że mój ojciec robił pokrętne interesy i sprzedawał broń na lewo. Mama była w pobliżu, to też się jej dostało. Po prostu, pewnego dnia do domu przyszła policja i zaczęła przeszukiwać dom. Bałam się, myślałam, że to złodzieje i schowałam się w szafie. Znaleźli mnie zapłakaną w raczej marnym stanie. Wyjaśnili, że moi rodzice nie żyją i muszę zamieszkać z babcią. Od tamtej pory wszystkich informacji szukałam na własną rękę, bo babcia nie chciała mi nic mówić. No i tak szukając natknęłam się na Erniego, obiecał mi, że coś od kogoś wyciągnie, ale powiedział mi to, co już wiedziałam. - wzruszyłam ramionami - On potem wciągnął mnie do Korna, chociaż nie byli początkujący, ale wzięli mnie. Uciekłam z domu, pojechałam z nimi w trasę, a tam zaczęły się dragi.. w sumie, to jak tylko ich poznałam, to zaczęłam ćpać.. no i resztę to właściwie znasz.. możesz nie mówić tego nikomu? 
- Nawet im? - wskazał głową w stronę namiotów. Pokiwałam głową. - Nie ma sprawy. Przepraszam, że cię zmusiłem..
- Nie, właśnie dobrze. Trochę mi ulżyło.. - zacisnęłam usta w uśmiechu. 
Rozmawialiśmy jeszcze o różnych rzeczach. Jimmy opowiadał jakieś głupie historyjki o jego siostrach, mówił jak to było, kiedy mieszkał w samochodzie i czasami kradł. Co dziwne, bardzo przyjemnie wspomina pobyt w pace. Mówił, że tam pewne rzeczy przemyślał. W końcu przez drzewa zaczęło być widać zorzę wschodzącego słońca.
- Wiesz co.. - Rev wstał i zaczął zasypywać żarzące się polana. - Chodź, pokażę ci coś.. - wyciągnął do mnie rękę. Z wahaniem chwyciłam ją. Złapał mnie mocno i pociągnął pod górkę. Wspinaliśmy się jakieś pięć minut i przez ten czas Jimmy cały czas trzymał moją rękę. Dziwiłam się, że nie słyszy jak mi serce wali. Wyszliśmy na klif. Na dole połyskiwał ocean, a na horyzoncie widać było pierwsze promienie słońca. W milczeniu usiedliśmy na skale, nadal trzymając się za ręce. Obserwowaliśmy wschód słońca, aż zawisło nad nami, oświetlając nas ciepłym, pomarańczowym blaskiem. Spojrzałam na Reva w tym samym momencie, kiedy on spojrzał na mnie.
- To najbardziej uczuciowy moment w moim życiu. - uśmiechnęłam się blado.
- W moim też. Bo.. - odwrócił głowę, wlepiając wzrok w skałę - pierwszy raz czuję coś innego niż braterska miłość.
- Do tej pory nie znałeś.. tego czegoś?
- Nie. - pokręcił głową, nadal na mnie nie patrząc. Wypuściłam powietrze na uspokojenie.
- Ja też nie. Myślałam, że prochy mi to wypaczyły.. ale od tego, jak mnie ugryzłeś na tej plaży.. to się dziwnie czuję.
- Jestem jadowity, nie wiedziałaś? - zaśmiał się i wreszcie odwrócił do mnie. 
- Po prostu masz niezwykłe metody. A powiesz mi w końcu, o co chodziło z tą wybranką i dlaczego nie mogę jej poznać?
- Chyba nie da się poznać samego siebie, nie?
- A ja się głowiłam.. - zrobiłam facepalma. Jimmy zdjął mi rękę z twarzy i próbował się chyba nie uśmiechać. 
- No.. bo.. to.. ty nią jesteś.. - wydusił. 
W moim brzuchu właśnie zasiedliło się stado motyli. Fajerwerki. Triumf. Może jednak podziękuję Valary i Shadsowi?
- A można spytać, od kiedy? - wyluzowałam wreszcie.
- Ja wiem.. od roku?
- I nie mogłeś powiedzieć?
- Powiedziałem. - tym razem on się uśmiechnął. Już tak szczerze. 
- Wracajmy.. - westchnęłam i podniosłam się. Zeszliśmy z klifu i weszliśmy pomiędzy drzewa. Nagle Jimmy się zatrzymał. Odwróciłam się.
- Co?
- Stój tam. - powiedział i podszedł do mnie blisko. - Możesz przestać uciekać?
- Ale co?
- Ale to, że przestań mi uciekać. Ja się tu morduję, żeby wyrazić, co czuję, a ty uciekasz.
- No, przepraszam.. - jęknęłam. Rev przyparł mnie do drzewa. - Ej, ale nic mi złego nie rób.
- Zamknij się wreszcie. - syknął i przysunął swoje usta blisko moich. Zatkało mnie. Jimmy chyba czekał na mnie, ale po chwili się rozmyślił i wtedy poczułam jego usta na moich. Zamknęłam oczy i poddałam się magicznej chwili. Całował tak delikatnie i czule, że kompletnie wsiąkłam. Mógł zrobić ze mną, co chciał. W końcu odsunął się. Zamrugałam. Spojrzał na mnie z mieszaniną niepewności i radości. Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego. Jego ręce objęły mnie ciasno.
- Pocałowałem ją wreszcie, o ja pierdolę.. - mruknął.
- Całowałam się z Revem, o ja pierdolę. - odmruknęłam. Zaśmiał się. Nadal się obejmując, wróciliśmy do namiotów. Stanęliśmy przed moim.
- Yy.. może chcesz.. - zwiesiłam głos.
- Właź, chcę.
Wczołgaliśmy się do namiotu i wpatrując się w swoje twarze, jakoś zasnęliśmy. 
Syn prorokiem, czy jak?

8 komentarzy:

Jenny pisze...

OOOOOOO MATKO REVA ! Normalnie cóż za odcinek ! To jest to, co tygryski lubią najbardziej. Fajny temat, ale najważniejsze jest to, w jaki sposób to opisałaś. Genialne ! Jimmy taki romantico? Słodko. No i wreszcie Arianka się doczekała innej miłości niż prochy. Ej, ale przy scenie pocałunku to normalnie miałam ciary i motyle w brzuchu ! Ale świetny odcinek, teraz to tym bardziej chcę jeszcze więcej. Uuuu i śpią w jednym namiocie < wymownie porusza brewkami > Tylko grzecznie mi tam ! :) Nooo i Syniu prorokiem, albo nawet wróżką :D Ciekawe co jeszcze przyniesie im przyszłość ? :)

Joanna pisze...

Ho ho hooooooo!!!! Na to czekałam :D Dobrzy przyjaciele ich samych zostawili i efekty są. W końcu się odważyli wyznać co czują. Miałam taki zaciesz :D i motyyyylki (bez osiołka).
Gates zostanie wróżką haha. Ja bym na zawał zeszła jak by tak za mną stanął. Jakoś nie potrafię wyobrazić ich sobie na biwaku w lesie haha. NEXT!!!!!!

wasp247 pisze...

O ja. Siedzę z mało inteligentnym wyrazem twarzy i nie wiem co powiedzieć.. Zapowietrzyłam się ;p Genialna jest ta scena "wyznania".. Aaa, dobra, nie wiem co pisać, w każdym razie odcinek mistrzowski, rządzisz itd. :)

FuckinBlack pisze...

Aaaaaa, pomarłam! Już ci spamowałam na GG i wyrażałam moją opinię czyli jedno wielkie: OMFG,nfjdhfjjfidhgrue <333333333333 KOCHAM TO!! Nie lajkuję, uwielbiaaam! Zajebiście, cudownie, niesamowicie, bosko, wykurwiście, wspaniale, pięknie, epicko, genialnie, słodko i po prostu cud, miód, orzechy *.* Pozbawiłaś mnie żołądka, mam tam już tylko same masło które i tak rozbabrały motyli. A gardło też mnie boli od Awwwwowania :D No po prostu nie mogę, odcinek sam w sobie zajebisty. Na to czekałyśmy dosłownie. I ja jestem mega usatysfakcjonowana w 200 % Czułam się jakbym dosłownie była razem z nimi, baaa, jakby to mnie Revu całował!!! No nie mogę, znowu Awww!
Hah, a cóż to się tak Val oburza?! Zwierzęta to by nawet nie próbowały podejść na ich piknik xD Dokładnie, Synu ma rację, matka natura się znalazła! Haha, Johnny znalazł sobie o imieniu Missy?! Chciałabym ją zobaczyć haha xD Czyżby jakże piękna córka tapicera? :D I ciekawe co oni w tym namiocie robili? Haha, równie ciekawe co też tam porabiali Gena z Zackym skoro tak im się paliło i znaczące spojrzenia były ^^ Haha, a może Val faktycznie po prostu okres miała? No to Shads bidak dzisiaj raczej nic :D Okropny ten Synio, tyle kurzyć?! Zawsze i wszędzie? Haha, Chuck Norris fajek normalnie xD Hah, i jak widać to mistrzu stwarzania sytuacji Sam na Sam ^^ Tsaa, jasne, obraził się. Dobrze przynajmniej że uświadomił Ari o jego zamiarach! Booże, ja bym na jej miejscu chyba po prostu eksplodowała! Hah, i wszystkie motyle z brzucha by mi wyleciały xD Byłambym tak podjarana i jednocześnie spięta! I już samo: Stęskniłeś się? Tak. mnóstwo powiedziało... Słodziaki z nich <33 O kurde, to jednak ojciec Ari był w to zamieszany?? No nieźle..Przypałowo. Hah, też mam takie samo zdanie o swoim starszym: Wychowywała go babcia więc wiadomo że nie może być fajny xD Oo, Jimmy też miał ciekawie...Paka i spanie w samochodach? No ale teraz taka kariera i spełnienie muzyczne.. ;) Jaaa....idą się przejść. No to wiadomo co może być ^^ Ari, jestem z tobą mentalnie, wspieram cię!!!! Łaał, zachód słońca na klifie..^^ Szkoda, że nie koncert ale tak też może być :D Chyba nawet romantyczniej ;P Hah, no tak, plaża była mega zajebiotyczna i to całe gryzienie..Aż się dziwie że Ari wtedy nie spaliła raka, ja bym pewnie tak zrobiła :D To ja się nie dziwię, że się źle czuła Arianna... Oooooo, przyznał jej się! AWWWWWWW! Umarłam, umarłam, umarłam!! Hah, wiedziałam że to będzie ona, Val też wiedziała. To ona jest wybranką Jamesa Sullivana aaaa <333 I buja się w niej od roku? Hmmm..nieźle, chociaż ja znam dłuższych długodystansowców :D AAAA! Mówi że ma się zatrzymać!!! No to wiadomo co będzie ^^ No mam mrzenie..POCAŁOWAŁ JĄ!!!!! NO ZROBIŁM TO!!! Awwww...jak słodko! Normalnie się tu porozpływam zaraz...Kurde, jak genialnie, no ja nie mogę!! I tak sobie szli objęci do namiotów..Haha, spanie razem uuuu ^^No ale bez przesady, tak od razu xD
Jak cudownie!! No ja marłam dobrych parę razy! Cudownie, nareszcie się odważyli...A jeszcze z Alwaaays Bon Joviego w tle to już całkowity odpływ. Adrienne, jesteś geniuszem!

sysiaa pisze...

ajdjfhsmkdgsmfmg JAK SŁOOOOOODKO <3 umarłam, odpłynęłam , i wgl wgl wgl cudownie było tooo. i jaki Rev odważny w końcu bo ile można czekać ! -,- ale sie będzie dzaiało rano jak sie dowiedzą inny hohoho . dawaj dawaj kolejny i jeszcze jeden i następny ! :D

Joanna pisze...

Ja już chce nexta noooo!!!

Anonimowy pisze...

Jakie to słodkie! <3 Kochaaaam to!

teczanapustyni.bloog.pl

visenna86 pisze...

No w końcu! Uwielbiam Twoje opowiadanie. Jest fajnie, lekko napisane, totalnie się odmóżdżam po całym dniu pracy ;) I nie mogę z tych ich tekstów xD Czekam na następny

Prześlij komentarz