sobota, 17 listopada 2012

41. before the storm

ten miał być inny niż wszystkie, ale zmieniłam zdanie :D 
krótki trochę, ale co tam.. :)

*

- Pobudka.. Ari wstawaj. - usłyszałam jak zza światów. 
- Eższe ffila..
- Mam czekoladę.
- Daj. - otworzyłam oczy i spojrzałam na Reva. - Ile jeszcze zostało? - zapytałam, przecierając oczy.
- Ponad trzy godziny, ale mam dla nas zajęcie. - wyjął kartki. - Mam pomysł na piosenkę, tylko potrzebuję czegoś, co mi go odblokuje, bo po napisaniu tego - wręczył mi kartki - coś mi źródło weny wyschło.
Przejrzałam tekst. Kartki były wygniecione i wyglądały jakby miały po 10 lat. 
- Kiedy ty to pisałeś? - zapytałam.
- Dawno.. nie wiem, miałem wtedy jakieś chwilowe złamanie chyba..
- Właśnie widzę. Człowieku, to wygląda jak pożegnanie samobójcy.
- Może trochę. - wzruszył ramionami.
- Jimmy, coś się dzieje?
- Nie, no okej jest.
- Na pewno?
- Taa..
- Jak coś jest nie tak, to zawsze możesz mi powiedzieć.
- Jest okej! Chciałem tylko, żebyś mi pomogła z piosenką, a ty jakieś idiotyzmy wymyślasz!
- Nic nie wymyślam, a na pewno nie idiotyzmy. - założyłam ręce.
- Nie, jasne.. jakiegoś samobójcę ze mnie robisz, no dzięki. - zrobił minę.
- To po jaką babcię mi to w ogóle pokazywałeś? 
- Teraz to już sam nie wiem. Chyba ostatni raz to zrobiłem.
- Świetnie. Dalej uważaj, że to nic nie znaczyło.
- A ty dalej wymyślaj pierdoły.
Zignorowałam go i odwróciłam się do okna. Kretyn. Daje mi tekst piosenki, który brzmi jak list pożegnalny i mówi, że to nic nie znaczy. Nie rozumiem tego i nawet nie chcę. Długo nie zależało mi na swoim życiu, ale ten czas minął, bo znalazłam ludzi, których kocham i za nic nie chciałabym sprawić im bólu. Tak, wierzę, że choć trochę im na mnie zależy i bolałaby ich moja śmierć. O Jimmym to już nawet nie wspominam, bo to oczywiste jest, że jakby on.. nawet nie chce o tym myśleć. Umarłabym i ja. Nie wiem.. nigdy w życiu się tak nie czułam. Serio, to jest pierwszy raz. Jakbym obudziła się z głębokiego snu egzystencji i przerzuciła na prawdziwe życie. Coś pięknego, naprawdę.
Spojrzałam ukradkiem na Reva. On robił to samo - patrzył na mnie z ukrycia. Odwróciłam szybko głowę, udając, że wcale na niego nie patrzyłam. Tak, wiem, że jak dziecko. 
- Dalej mam czekoladę. - powiedział po chwili.
- To daj. - mruknęłam.
- A pomożesz mi z tym tekstem?
- A powiesz mi, dlaczego to napasałeś?
- W pokoju.
- W pokoju ci pomogę. - kiwnęłam głową. Nie odezwał się już, ani nie wykonał żadnego gestu. Zrobiłam minę i znów spojrzałam w okno. Nie to nie. No wiem, może i się czepiam, ale nie wytrzymam! Bardzo się o niego martwię i jeśli coś się z nim dzieje, chcę to wiedzieć i pomóc mu na tyle, ile będę mogła. Westchnęłam i zerknęłam do tyłu. Wypatrzyłam Johnnego i Missy, rozmawiali cicho, głowa przy głowie. Uśmiechnęłam się pod nosem na ten widok i zaczęłam szukać jakiegoś lepszego widoku, a mianowicie Gatesa i Avis. W końcu zauważyłam ich na samym końcu samolotu. Avis z ożywieniem opowiadała coś Hanerowi, a ten z równym entuzjazmem jej przerywał i dodawał swoje trzy grosze. Śmiali się i dogryzali sobie nawzajem  Oj, coś tu się kroi. Wiedziałam, że Avis to dobry pomysł, dajcie mi Nobla! W ogóle Haner teraz jakby świata nie widział poza nią, Te trzy dni spędzone w jednym pokoju podziałały na nich bardzo dobrze. Chociaż parę razy Avis już była bliska załamania, kiedy przychodziła do mnie, trzaskała z rozmachem drzwiami i wykrzykiwała, że dłużej z nim nie wytrzyma. W ciągu tylko trzech dni.. hehe, ciekawe co będzie dalej, bo założę się, że prędzej czy później zostaną parą. Brian gada tylko o niej, a wczoraj wieczorem zaciągnął mnie do jakiegoś kąta i kazał mówić, co Avis lubi, co ją może zaskoczyć, czego nie cierpi itd. Oj Hanerku, boskość poszła się jebać. Bardzo dobrze.
Kiedy wylądowaliśmy wreszcie w Londynie, wszyscy zebraliśmy się w kupę i pojechaliśmy do hotelu. Nawet nie pamiętam jak się nazywał, bo w mojej głowie wciąż szumiał silnik samolotu. Wdarłam się do pokoju, znalazłam jakieś przeciwbólowe i walnęłam się na łóżko.
- Obudź mnie o piątej, chyba ta strefa czasowa źle na mnie działa. - mruknęłam do Reva, który położył się obok mnie. Nie odpowiedział, ale właściwie nie spodziewałam się, że odpowie. Chyba jest na mnie zły. 

6 komentarzy:

Joanna pisze...

Co tak krótko????????????????????????????? Ja się pytam ??? Nooooooo?? Ja się dopiero rozkręciłam a tu już koniec??? Nie ma bata!!!! Ahmeeeeeeeeeeeeeed!!! Bierz widły i do Ady zapierdzielaj!!! Ale już!!! Nic mnie nie obchodzi, że znowu odpadła ci stopa!!!!
A teraz moja Kochana Ado czemuż to Rev wyciąga jakieś zapomniane piosenki??? I dlaczego właśnie takie piosenki!!! Nic mu nie rób, bo ja tego nie przeżyję nooooo!! Bo naprawdę Ahmeda wyślę!!! Ari i Rev normalnie jak dzieci. Ale i tak się kochają. OOO Syniowi odwala, ale to dobrze. Nawet bardzo dobrze. Czekam na jakąś akcję Avis vs Synio.
I niezmiennie czekam na nexta :) Love You <3

Anonimowy pisze...

Ta piosenka to 'Fiction'? Jeśli tak, to mam złe przeczucia że coś się stanie. No nic, czekam do kolejnego odcinka. Fajnie, że Gates i Avis się jeszcze nie pozabijali. Sukces. :) Wiadomo że dwie takie cholery się ze sobą dogadają. Przygód w takim związku nie zabraknie.

visenna86 pisze...

Też od razu skojarzyło mi się z Fiction. Co tak krótko? Ja też lubię pobudki z czekoladą ;) Chce mi się śmiać z Briana i Avis. Chyba Gates wpadł po uszy ;)

hope pisze...

nadrobiłam zaległości bejbe...
Po zjebanym dniu wreszcie czuję się lepiej. Przywracasz mi wiarę w ludzkość

Isabella. pisze...

MOżesz być ze mnie dumna :)
przeczytałam :)
Jest GENIALNE !

Anonimowy pisze...

Świetne :)))




wwww.kasia91.bloog.pl

Prześlij komentarz